poniedziałek, 20 października 2014

CAPITULO 6. - PORA NA TRENING

Jeśli będziemy dużo ćwiczyć, przestaniemy myśleć o gestach, które musimy 
wykonać. Jednak, aby to było możliwe, trzeba ćwiczyć i trenować. 
- Paulo Coelho


  Leżałam w łóżku pogrążona głębokim snem. Od zawsze byłam wielkim śpiochem. Kiedy nie mogłam przespać co najmniej dziesięciu godzin budziłam się o strasznym humorze, który towarzyszył mi zazwyczaj do końca dnia. Liczyłam, że tutaj to zaakceptują, dlatego że jestem księżniczką, no i będę mogła spać tyle ile tylko będę chciała. Jak na złość był to błędny tok myślenia. 
   Obudził mnie głośny dźwięk trąbki, czy innego podobnego instrumentu. Spojrzałam na zegarek znajdujący się na szafce nocnej. Dochodziła piąta rano. Miałam nadzieję, że nie będę musiała wstać. Dlatego też, aby zagłuszyć nieprzyjemne dźwięki założyłam poduszkę na głowę. Niestety ponowne zaśnięcie nie było możliwe, ponieważ do moich drzwi zaczął ktoś pukać.
  - Panienko Felicity pora wstać. Za chwilę rozpocznie się trening - powiedziała kobieta, prawdopodobnie jedna z służących.
     Postanowiłam ignorować to wołanie. Miałam nadzieję, że mi odpuszczą i będę mogła sobie swobodnie śnić.
    - Pomóc się panience ubrać? - zabrzmiał ponownie ten sam głos kobiecy, a po chwili otworzyły się drzwi.
    Spojrzałam na młodą dziewczynę, która teraz znajdowała się w moim pokoju. Wyglądała jakby  była w moim wieku, jednak nie byłam tego za bardzo pewna. Możliwe, że miała ponad setkę tak jak ten cały Anthony. Miała długie, kasztanowe włosy teraz związane w kucyk. Ubrana była w strój pokojówki w błękitnym odcieniu. Zupełnie jak służące z popularnych filmów. Dziewczyna spojrzała na mnie i lekko się zarumieniła. Po chwili jednak odezwała się do mnie.
    - Czas wstać. Trener już czeka.
   Powoli wyczołgałam się łóżka. Wiedziałam, że i tak w końcu wyciągnie mnie z niego siłą, a tego raczej nie chciałabym przeżywać. Służąca od razu zabrała się za ścielenie łóżka. Cieszyłam się, że chociaż tego nie muszę robić. Pospiesznie ubrałam się w przygotowany dla mnie strój. Mimo tego, ze miałam trenować magię, był on raczej sportowy. Właściwie prezentowałam się w nim świetnie, dlatego nie protestowałam.
 Kiedy dostałam wskazówki na temat tego, gdzie mam się kierować wyszłam z pokoju. Najdziwniejsze było to, że miałam mieć trening bez śniadania. Nie byłam głodna, ale myślałam, że w tym miejscu posiłek jest bardzo ważny. Korytarz ciągnął się nieskończenie długo. Dodatkowo mój chód też nie był zbyt szybki.
    W końcu dotarłam do wyznaczonego miejsca. Drzwi do pomieszczenia były otwarte. Niepewnie weszłam do środka. Na miejscu znajdował się siwy staruszek. Jego broda sięgała do ziemi. Byłam ciekawa jak on mógł się normalnie poruszać. Mimo podeszłego wieku nie miał przy sobie żadnej laski, czy balkoniku. Uśmiechnęłam się do mężczyzny. Ten natomiast podszedł do mnie wskazując palcem w górę. Po tym geście zaczęły na mnie spadać kurze jajka. Zaczęłam osłaniać się rękoma jednak bez żadnego skutku. Byłam cała oblepiona przez skorupki, białko i żółtka. Z pewnością teraz nie prezentowałam się zbyt pięknie. Dodatkowo towarzyszył mi wielki krzyk. Krzyczałam przerażona. Miałam nadzieję, że dziadziuś mnie obroni, jednak on nie reagował. Uśmiechał się przyglądając mi się.
   - Jak to wyłączyć? - zawołałam do niego.
   - Użyj swoich mocy - odpowiedział.
   - Ale jak - kontynuowałam coraz bardziej się denerwując.
   Przecież to zniszczy moją cerę i włosy. Tyle czasu o nie dbałam i miałam to zniszczyć przez jakieś głupie jajka. Staruszek widząc, że się męczę ponownie wyciągnął palec w górę i w końcu opad ustał. Zdmuchnęłam z twarzy włosy spoglądając na mojego towarzysza. Ten uśmiechnął się tylko i powiedział:
  - Witam panienkę. Nazywam się Franko Alchaster. Jestem twoim trenerem do spraw magii. Pozostałych zajęć będziesz uczyła się od innych nauczycieli - dodał.
   - To znaczy, że będzie tego więcej? - odezwałam się łamiącym głosem.
 
***
   Weszłam do swojego pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko. Byłam wykończona. Najpierw zajęcia z magii, później z samoobrony, następnie jakieś teorie na temat ciemności i jeszcze jakieś z zielarstwa. Po prostu to była masakra. Wszystko mnie bolało. Brud miałam w każdym zakamarku ciała. Na szczęście dostałam wymarzone jedzenie, które wcale nie było takie złe. Nawet na ziemi nie jadłam takich przysmaków. Plusem było też to, że nie zawierały zbyt wielu kalorii, co z pewnością mi się przydało. 
   Postanowiłam zadzwonić do Julity zanim wezmę prysznic. Musiałam wyjaśnić jej dlaczego mnie nie ma i poprosić, aby uspokoiła moich opiekunów. Miałam nadzieję, że uda mi się dodzwonić z tej dziury. Wybrałam numer i przyłożyłam sprzęt do ucha. Usłyszałam sygnał, a więc wszystko jest okej. Potem usłyszałam kolejny i kolejny. Potem włączyła się automatyczna sekretarka. Zdenerwowana rzuciłam telefon na łóżko. Byłam wkurzona, że nie odebrała. W końcu powinna się o mnie martwić. Faktycznie prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Skoro ona miała mnie gdzieś to i ja nie powinnam się przejmować.
  Wzięłam szybki prysznic. Kiedy wyszłam z łazienki spostrzegłam siedzącego na moim łóżku Anthony'ego. Nie byłoby to takie krępujące, gdyby nie to, że byłam w samym ręczniku. Na moich policzkach od razu pojawiły się rumieńce. Postanowiłam odwrócić jego uwagę.
   - Co ty tu robisz? - zapytałam podnosząc głos.
   - Chciałem sprawdzić, jak minął panience pierwszy dzień - odpowiedział uśmiechając się.
   - Oh - krzyknęłam. - Dałbyś mi się może chociaż ubrać - dodałam wskazując drzwi wyjściowe.
   Chłopak posłusznie wyszedł na zewnątrz, a ja zamknęłam mu drzwi przed samym nosem. Szybko wyjęłam z szafy bieliznę oraz długą białą sukienkę. Kiedy ubrałam się podeszłam do drzwi, aby je otworzyć. Tak jak się spodziewałam posłaniec stał w tym samym miejscu, co kilka minut wcześniej.
   - Zapraszam - powiedziałam przepuszczając go w drzwiach.
   Właściwie cieszyłam się z tego, ze mnie odwiedził. Chciałam z kimś pogadać, a mogłam właściwie tylko z nim. Julita w końcu mnie olała, z resztą i tak by tego wszystkiego nie zrozumiała, a on siedział w tym samym bagnie co ja. Byłby całkiem niezłym przyjacielem, jak na takie warunki.
   - To o co chciałeś zapytać? - odezwałam się.
   - Jak trening? - zapytał.
  - Oh. Masakra. Jak długo to wszystko będzie trwało? Co ledwo przetrwałam dzisiejszy dzień - powiedziałam.
   - Dopóki nie opanujesz wszystkich umiejętności. No chyba, ze ciemność wcześniej zaatakuje, to będziesz musiała sobie radzić tylko z tym, co potrafisz - dodał.
   Minę miał poważną, co wyglądało trochę śmiesznie. Jego słowa jednak nie były zabawne. Wiedziałam, że walka z tą całą ciemnością nie będzie z byt prosta, ale liczyłam na to, że ktoś mi pomoże. W końcu w tym zamku mieszka blisko setka ludzi.
    - Dlaczego tutaj mieszkasz? - zapytałam zmieniając temat.
  - Emmanuela mnie przygarnęła wiele lat temu. Moi rodzice zginęli. Podobno podczas obrony królestwa. Myślę jednak, że porzucili mnie, jednak królowa nie chce zdradzić mi tej strasznej prawdy. Os zawsze traktowała mnie jak własnego wnuka, mimo że byłem jej posłańcem. Sam chciałem nim zostać, ponieważ nie mógłbym żyć na jej utrzymaniu, skoro nie jestem z rodziny królewskiej - powiedział spoglądając mi w oczy.
    Uśmiechnęłam się do niego, ponieważ nie wiedziałam co odpowiedzieć.
   - Oczywiście gdybym tutaj nie mieszkał nie poznałbym ciebie - teraz i on się uśmiechnął.
   Zaśmiałam się. On mnie podrywał. Właściwie było to trochę dziwne, ale mimo wszystko podobało mi się. Wcześniej uważałam go za wieśniaka, ale dzisiaj wyglądał całkiem normalne. Miał na sobie ciemno zielone spodnie i granatowy t-shirt, który opinał jego mięśnie uwydatniając całkiem niezłe mięśnie. Skoro miałam tu zostać przez dłuższy czas trzeba było się do kogoś przyczepić.
   - Mam prośbę - odezwałam się przypominając sobie o rzeczywistości. - Mógłbyś napisać jakiś list do moich opiekunów, że nic mi nie jest. Z pewnością się o mnie martwią. Dzwoniłam do Julity, ale nie odbiera. A do nich nie zadzwonię, bo będę musiała wysłuchiwać wymówek na temat tego, jaka to jestem nieodpowiedzialna.
    - Już zrobione - powiedział. - Pomyślałem o tym trochę wcześniej.
   Ponownie się uśmiechnęłam. Był taki wspaniałomyślny, co tylko sprawiało, że wydawał się bardziej atrakcyjny. Przybliżyłam się do niego. Chciałam posmakować jego ust. On również się do mnie przysunął. Już mieliśmy się pocałować, ale nagle drzwi do mojego pokoju otworzyły się. W drzwiach stanęła Emmanuela. Spojrzała na nas. Nasze twarzy przybrały odcień różu. Zdecydowanie byliśmy zawstydzeni.
   - Przepraszam was najmocniej. Nie przeszkadzajcie sobie - powiedziała zamykając drzwi.
   Po tym incydencie oboje natychmiast wybuchnęliśmy śmiechem. Teraz jednak żadne z nas nie myślało o całowaniu. Atmosfera została popsuta. Ale to nic.

Rozdział szósty wykonany. :) Jak się podoba? Właściwie mi nie za bardzo. Trochę krótki. W niektórych momentach zacinałam się nie wiedząc co napisać. Powstało takie coś. W przyszłym rozdziale postaram się stworzyć coś o wiele lepszego. Miał być wątek miłosny, więc powstał. Jednak wszystko wkrótce się pogmatwa. No to do następnego. :)

10 komentarzy:

  1. No, no moja kochana B O S K I E. Serio, ta scena z prawie pocałunkiem . Epicka. Jak to sobie wyobrażam to nie mogę przestać się śmiać :)). Miejmy nadzieję, że kiedyś dojdzie do czegoś więcej... Przepraszam, ale ja po prostu nie jestem w pełni normalna xD przezwyczaj się..., bo Ci bd wszystko komentować, xxxxd. No więc przyczepić się nie ma do czego ew. do długości, bo to ZA MAŁO. Więcej, chce więcej. Ciekawe czy Emmanuela skomentuej jakoś to zajście czy przemilczy. Jestem ciekawa jak naszej kochanej bohaterce, pisz więcej o zaj. z magii he he, i jakiś innych też. Wiesz czym jeszcze mnie przekonałaś? Nie zgadniesz. ;) . Już na samym początku tym, że dodałaś cytat Paul'a . Jako mól książkowy i miłośnik różnorakiej literatury uwielbiam tego gościa. Jego książki są ciężkie, ale uwielbiam. Z nim odkrywa się sens , życia i cel do którego warto dążyć. "Weronika postanawia umrzeć", "Alchemik" czy "życie" są fiozoficzne i nie łatwe, ale warto przeczytać;-*. Dodawaj dłuższe rozdziały i do następnego. Mam nadzieję, że wiejdziesz i pomożesz wznowić mojego bloga; ( gdyż na razie został on zawieszony . Mam wrażenie, że piszę do sb, a ty chyba to rozumiesz. Tak więc weny, weny, weny i KOCHAM CIĘ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za długi komentarz. Takie właśnie cenię najbardziej. No właśnie liczę, że będziesz tutaj często wpadać. Też uwielbiam Paula i jego cytaty dają odpowiedzi na wszystkie pytania. No ja też cię Kocham :D <3

      Usuń
  2. Moim zdaniem rozdział jest całkiem dobry. Franko ma dość interesujące metody nauczania ;) No i wątek romantyczny, które uwielbiam ^^ Choć szczerze mówiąc nie spodziewałam się tego po Antonio. Słodkie. Mówisz, że się pogmatwa, więc niech się gmatwa. W końcu czy ktoś ma w życiu łatwo? Haha. Do następnego :)

    [http://essence-of-spark.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za opinię. Staram się właśnie pisać tak, aby każda scena była niespodziewana. Tak suprise <3

      Usuń
  3. Po prostu uwielbiam. Mówisz ze się pogmatwa a ja teraz bede cały czas myśleć co i jak. Fakt ze krótki ale bardzo fajny. Czekam na nn z niecierpliwością < 3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że aż tak cię wciągnęłam. No to czekam z niecierpliwością na kolejny twój komentarz <3

      Usuń
  4. W końcu jestem!
    Przeczytałam i powiem, że bardzo ciekawie zaczyna się robić. Na pomysł takiego treningu magii na pewno bym nie wpadała. No i Anthony. Mogłabym się przyczepić, że trochę za szybko wyleciałas z tym wątkiem miłosnym, ale znając twoje wczesniejsze prace, to taki jest po prostu twój styl w przeciwieństwie do mojego :)
    Czekam na next i mam nadzieję, że nie będę długo musiała czekać,
    Priori :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wprowadziłam go spontanicznie, jednak nie będę się w niego zagłębiała. Zdecydowanie lubię dynamiczną akcję. Cieszę się, że ci się podoba :P

      Usuń
  5. Jajka? Really? To było boskie. Sama lepiej bym tego nie wymyśliła. Przyjemny dzidziuś x) Uu... Jak ja lubię romansy takie. Posłaniec i królewna. Od razu po pomyślałam o Trylle :) Ale Emmanuela to ma wyczucie czasu. Pogratulować :>

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli czytasz zostaw po sobie miły ślad.